Ciche premiery w portfolio
W ostatnim tygodniu Apple wprowadziło najpierw do sprzedaży odświeżoną wersję iPada Mini, który to z dnia na dzień po prostu pojawił się w ofercie.
Równolegle został przedstawiony w ramach informacji prasowej na stronie producenta - bez jakiegokolwiek splendoru w postaci prezentacji, czy choćby wcześniejszych zwiastunów.
Z kolei nowa linia komputerów Mac nie ukazała się w ramach jednej zbiorczej prezentacji.
W ciągu trzech następujących po sobie dniach, Apple informowało nas o nowych produktach w newsroomie, równolegle uruchamiając po kolei ich przedsprzedaż.
Na oficjalnym kanale Apple wylądowały trzy osobne filmy przedstawiające dokładnie każdy z tych komputerów.
Prześledźmy zatem chronologicznie ostatnie trzy aktualizacje w ofercie.
Naturalnie wszystkie zaprezentowane komputery będzie spajać Apple Intelligence, ale pozwólcie, że pominę ten aspekt i skupię się na zmianach czysto hardwerowych.
Tutejsze AI będzie dostępne dla wszystkich maków z procesorem M1 w górę.
iMac z M4
Tegoroczne ogłoszenia rozpoczął komputer typu All in one, czyli 24-calowy iMac wyposażony w procesor M4, a także w 16 GB RAMu dostępne już w podstawowej konfiguracji.
Aż chciałoby się wydusić z siebie: no wreszcie!
Jak można się było spodziewać, komputery są od teraz dostępne w łącznie 7 kolorach - z czego dwa są zupełnie nowe, a dokładnie filoletowy i pomarańczowy.
Komputer wyposażono w nową 12MP kamerę Center Stage, która utrzymuje nas w kadrze i dodatkowo oferuje funkcję widoku blatu.
Na odwrocie znajdziemy cztery porty Thunderbolt 4 i dopasowane kolorystycznie akcesoria z portem USB‑C.
Jeśli chodzi o sam procesor M4, to cóż.
Bez niepotrzebnego komplikowania sprawy, powiem, że najbardziej na takiej przesiadce skorzystają właściciele iMaców z procesorem Intela.
Sam miałem takiego i wiem, że dzisiaj byłaby to znacząca aktualizacja - szkoda tylko, że wciąż nie mamy następcy dla wersji 27 calowej, z której ja osobiście korzystałem.
Taką przesiadkę docenią także ci, którzy konfigurowali swoją M1 i niepotrzebnie zaoszczędzili na ramie, albo pojemności dyskowej.
W ogólnym rozrachunku komputer ten nie zmienił się znacząco - to wciąż ta sama rozdzielczość ekranu, jak i jego jasność.
Ta sama obudowa w tym samym rozmiarze, której projekt z jednej strony nadal lubię.
Dzisiaj podpada on już pod stylistykę retro, ale z drugiej strony chciałbym zobaczyć też coś bardziej nowoczesnego, gdzie z frontu mamy tylko taflę ekranu.
A skoro mowa o ekranie, to musicie wiedzieć, że opcjonalnie możecie w ramach konfiguracji dokupić tutaj nanostrukturalne szkło odbijające światło.
Żeby nie było tak łatwo, to jest ono dostępne w konfiguratorze po wybraniu dopiero drugiej wersji z 10-rdzeniowym CPU oraz GPU - oczywiście wiąże się to z dopłatą tysiąca złotych.
Tak więc za istotne zmiany należy właściwie uznać szybszy procesor i wyższą przepustowość pamięci.
Zresztą znamienne jest to jak wiele miejsca w 10 minutowym filmie o nowym iMacu zajmuje wątek AI i potencjał jaki drzemie w nowym silniku neuronowym w ramach jednostki M4.
Cena wersji bazowej startuje od 6 999 złotych, co oznacza 500 złotych mniej względem modelu z ubiegłego roku.
O ile cieszy mnie to, że w końcu bazowa wersja komputera oferuje sensowną porcję RAMu, która zadowoli sporą grupę odbiorców.
Szkoda, że producent nadal oferuje w podstawie dysk ssd o pojemności zaledwie 256 GB, co umówmy się, w przypadku komputera jest zatrważająco niską pojemnością.
Szczególnie, że to komputer stacjonarny, a więc taki, przy którym, zakładam spędzamy najwięcej czasu i który może koncentrować wokół siebie więcej użytkowników.
Dopłata do wersji 512 GB to kolejne tysiąc złotych. Więc tak naprawdę najtańsza sensowna konfiguracja tego komputera to finalnie 8 tysięcy złotych. Oczywiście cały ten zabieg nie jest przypadkowy.
Kiedy spojrzymy na trzeci w drabince cenowej wariant tego komputera, zobaczymy, że dopłacając kolejne tysiąc złotych, dostajemy na start dysk 512 GB oraz 10-rdzeniowe GPU.
Dodatkowo mamy cztery porty Thunderbolt 4, a w zestawie znajduje się klawiatura Magic Keyboard z Touch ID.
Przy okazji warto dodać, że od teraz wszystkie akcesoria są wyposażone w port USB-c.
Oszczędzę Wam omawiania środkowej wersji.
Tak, czy inaczej Apple, jak zawsze, wkłada dużo wysiłku w wycenę poszczególnych konfiguracji byś finalnie dopłacił więcej, niż zamierzałeś na początku.
Odnoszę wrażenie, że ta szybsza zunifikowana pamięć RAM 16 GB w podstawie nie osłodzi nam do końca potencjalnych kosztów jakie przyjdzie nam ponieść za sensowną wersję tego komputera.
A wiem o czym mówię, bo sam na początku tego roku konfigurowałem swojego MacBooka.
Naprawdę cieszę się z tego komputera, ale chyba jeszcze bardziej cieszę się, że przez następne lata nie będę musiał korzystać z tutejszego konfiguratora, który potrafi przysporzyć potężny bólu głowy.
Mac mini z M4 i M4 Pro
Pierwszy dzień ogłoszeń można uznać za mało porywający.
Oznaczał on właściwie lifting dla linii iMaców , o tyle z większym entuzjazmem przyjąłem wieści o nowym Macu Mini, który po wielu latach doczekał się małej, ale zarazem wielkiej zmiany.
To co od razu robi wrażenie, to to, że Mac Mini na nowo definiuje pojęcie kompaktowego komputera stacjonarnego zajmującego naprawdę mało przestrzeni na biurku.
Jest mniejszy o połowę względem dotychczasowej wersji i przyznaję, jest to imponująca robota.
Wszystkie boki tej konstrukcji mierzą 12,7 cm. Taki rozmiar osiągnięto m.n. dzięki nowemu systemowi chłodzenia.
Komputer wyposażono w porty umieszczone zarówno z przodu, jak i z tyłu, co osobiście bardzo doceniam.
Mam w pamięci swojego Maca Mini z procesorem M1, którego od razu po zakupie musiałem wspomóc specjalną podstawką z dodatkowym rzędem portów z przodu.
Tu od razu mamy na froncie dwa porty USB-c oraz gniazdo słuchawkowe. Warto także odnotować, że z tylnej części zniknęły dwa porty USB-a.
Nie ukrywam, uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy zobaczyłem nowe rozwiązanie dla przycisku zasilania.
Ten w poprzedniku był bardzo niefortunnie zlokalizowany z tyłu obudowy i za każdym razem wymagał ode mnie tego by głęboko sięgać ręką przez całą długość blatu by włączyć komputer.
Nowi nabywcy tego sprzętu bedą musieli się jeszcze bardziej nagimnastykować.
Nowy model z odświeżoną obudową był doskonałą okazją by poprawić ten mankament i stworzyć coś bardziej konwencjonalnego.
Niestety zaprzepaszczono tę szansę i najpewniej przez kolejne lata przycisk zasilania będzie nadal znajdować się na tyle obudowy.
Jednak tym razem dostęp do niego będzie jeszcze trudniejszy, gdyż przycisk ten został zlokalizowany dodatkowo pod obudową.
To z kolei sprawi, że jeszcze bardziej będziemy musieli obmacywać komputer i zginać nienaturalnie dłoń by uruchomić to cudo.
Warto podkreślić, że nowy model obsługuje zarówno procesor M4, jak i M4 Pro - tak jak to było w przypadku modeli z procesorem M2.
Gdybym dzisiaj konfigurował dla siebie Maca Mini i chciał zastąpić ówczesną M1-kę, to brałbym wersję M4 Pro z 12 rdzeniowym CPU, 16 rdzeniowym GPU, 24 GB RAMu na start oraz 1 TB pamięci masowej.
W tej wersji mamy dostępne także trzy porty w standardzie Thunderbolt 5 i wyższą przepustowość pamięci względem poprzednika oraz wsparcie tym razem dla trzech, a nie dwóch wyświetlaczy.
Jeśli chodzi o uniwersum Apple jest to wciąż najlepszy stosunek ceny do oferowanej mocy.
Podstawowy model Maca mini z chipem M4 jest o 500 zł tańszy niż jego odpowiednik z procesorem M2.
Ponownie w bazowej konfiguracji mamy 16 GB RAMu i lepszy procesor M4 z 10-rdzeniowym CPU, podczas gdy bazowy model z M2 posiadał 8 GB RAM i chip z 8-rdzeniowym CPU.
Jeśli do podstawy dołożymy dysk SSD 512 GB, to za taką konfigurację zapłacimy 3 999 zł, wcześniej był to wydatek 4 699 zł i dodajmy, że tu nadal mieliśmy do dyspozycji tylko 8 GB RAM-u na start.
Komputer ten kusi teoretycznie niskim progiem wejścia jak na tę markę, bo cena startowa wynosi 3 000 złotych.
Kiedy dołożymy zniżkę edukacyjną, to robi nam się kwota 2 500 złotych.
Każdy jednak kto przechodzi przez ten konfigurator szybko przekonuje się, że i tak będzie musiał najpewniej dopłacić - choćby do wyższej wersji pamięci masowej.
Na stronie Apple dostępne są już nowe klawiatury Magic Keyboard, gładzik Magic Trackpad, mysz Magic Mouse oraz przewód Thunderbolt 5 Pro.
MacBook Pro z M4, M4 Pro i M4 Max
Nie ukrywam, że na tę część czekałem najbardziej, bo sam ostatnio wróciłem po latach do MacBooka Pro.
Byłem więc ciekaw, czy jest coś, czego potencjalnie mógłbym pozazdrościć przyszłym właścicielom nowych MacBooków z M4. I jest jedna rzecz, ale o tym zaraz.
Po pierwsze, nowe MacBooki nie zmieniły się wizualnie.
Jedyna zmiana jaka zaszła w kontekście samej obudowy, to taka, że od teraz podstawowa wersja MacBooka Pro z procesorem M4 jest już dostępna w kolorze gwiezdnej czerni.
Do tej pory była ona zarezerwowana dla komputerów z procesorem M4 Pro albo M4 Max, co jest zawsze miłą zmianą jeśli komuś podoba się właśnie ten kolor.
Tu również w podstawie zawitało 16 gigabajtów RAMu, co jest, jak policzyłem, zmianą, z którą Apple czekało jakieś 12 lat …
Modele 14‑ i 16‑calowe z czipami M4 Pro i M4 Max obsługują interfejs Thunderbolt 5, który zapewnia zaawansowaną łączność i szybszy transfer danych.
Wersje z układem M4 Pro są standardowo wyposażone w 24 GB RAM, a modele z M4 Max – w 36 GB RAM.
Co ciekawe, tak trochę po cichu marka wycofała z oferty MacBooki AIR z 8 Gigabajtami RAM i od teraz w tej samej cenie MacBooku Air z M2 i M3 startują również z 16GB pamięci RAM.
Dotyczy to zarówno modeli 13-, jak i 15-calowych.
We wszystkich modelach nowego MacBooka Pro znajdziemy od teraz ulepszony wyświetlacz Liquid Retina XDR, który oferuje 1000 nitów jasności SDR - poprzednik miał 600 nitów.
Natomiast to co jest tutaj warte uwagi, to to, że tu również opcjonalnie można dokupić wersję ze szkłem nanostrukturalnym za 750 złotych, które eliminuje odbicia światła.
Przyznam, że jest to ta jedyna rzecz, którą chętnie zobaczyłbym w moim Macu.
Jeśli ktoś dużo pracuje z wbudowaną kamerą, to z pewnością doceni obecność 12MP kamery Center Stage, którą mamy również w nowych iMacach.
Przypominam, że iPhone może posłużyć nam jako kamera do wideo rozmów np. na Face Time.
Producent chwali się pracą na baterii, która ma wynieść od teraz maksymalnie 24 godziny.
W przypadku poprzednika deklarowano 22 godziny, tak więc nie mówimy tutaj o jakieś rewolucji patrząc na tę skalę, którą przyjmuje Apple.
Oczywiście wiele możemy przeczytać na temat nowych osiągów za sprawą procesora M4 we wszystkich jego odmianach, do tego mamy ponownie wyższą przepustowość pamięci.
Producent w zależności od tego co mu najbardziej pasuje do narracji mówiąc wprost, porównuje ze sobą starsze specyfikacje.
Chętnie podaje informacje, że przykładowo procesor M4 Pro jest nawet 3x szybszy niż modele z M1 Pro, a MacBook Pro z M4 Max zapewnia nawet 3,5x większą wydajność niż ten z M1 Max.
Jeżeli więc ktoś wykorzystuje silniki mulitmedialne, albo na przykład skomplikowane modele językowe w swojej pracy, to rzeczywiście dostaje do ręki sprzęt, który z pewnością dotrzyma mu kroku.
Patrząc jednak na sprawy z perspektywy przeciętnego użytkownika, wciąż można z powodzeniem cieszyć się osiągami procesorów z serii M1.
Kolejna generacja procesorów i wyższe konfiguracje raczej zaspokajają wąską grupę odbiorców, która realnie wykorzysta potencjał takiego komputera.
Ale to też przy okazji potwierdza jak bardzo wydajne są to procesory i zakup dzisiaj takiej M2, czy M3 da nam gwarancję płynnej i w większości bezkompromisowej pracy na naprawdę długie lata.
Oczywiście pod warunkiem, że przejdziecie najtrudniejszą grę pod słońcem jaką jest tu ponownie konfigurator.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę tylko, że podstawowa wersja 14 calowa z M4, 16 Gigabajtami pamięci RAM, 512 GB pamięci masowej, to koszt 8 500 złotych.
Wersje z układem M4 Pro są standardowo wyposażone w 24 GB RAM, a modele z M4 Max – w 36 GB RAM. Tutaj ceny zaczynają się od 10 499 zł.
Mam nadzieję, że nie pęka wam głowa od tych wszystkich konfiguracji, które wymieniłem.
Gdybym miał tak w kilku słowach podsumować ostatnie trzy dni, to powiedziałbym, że marka w ostatnich latach jest coraz bardziej przewidywana.
Najlepszym tego dowodem jest cykliczny wpis na stronie basicappleguy, gdzie autor przed premierą tworzy taką infografikę z Applowskim bingo i zwykle jego predykcje pokrywają się niemal w stu procentach.
Dla mnie najważniejszą zmianą jest to, że wreszcie mamy po wielu latach 16 GB RAMu w podstawie we wszystkich komputerach.
Mac mini wreszcie dogania pozostałą część portfolio i jawi się jako naprawdę fajna propozycja na start dla wielu osób, które chcą zacząć przygodę z Makiem.
Jeśli chodzi o MacBooka Pro, to zazdroszczę wyświetlacza nanostrtukturalnego, bo jest to zmiana, którą wielu z nas napewno by doceniło. Dosłownie i w przenośni.
Dajcie znać co myślicie o nowej ofercie komputerów od Apple, czy widzie tutaj coś dla siebie, czy być może utwierdzacie się w przekonaniu, że wasze aktualne komputery są wciąż wystarczające.
A może dla kogoś z Was będzie to wreszcie dobry powód by spróbować zmiany systemu?
Czekam na wasze komentarze i jednocześnie proszę o kulturalną dyskusję, tymczasem z mojej strony to wszystko, niech moc będzie z wami!