Pancernik.eu
Kategorie blog
Chmura tagów

Adam Brzozowski
Trading Bizon

ul. Żółkiewskiego 3a
63-400 Ostrów Wielkopolski
Tel. +48 62 739 40 12
Mail: [email protected]

facebook /pancernik.eu

twitter/pancernik_eu

Archiwum
nie pon wto śro czw pią sob
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
Recenzja Xiaomi Mi Band 7: Nowszy nie zawsze lepszy?
Recenzja Xiaomi Mi Band 7: Nowszy nie zawsze lepszy?

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Znacie pewnie tę część ludzkiej populacji, która swoją przygodę ze sportem nie zaczyna od pierwszej strużki potu na czole, tylko szeroko zakrojonych zakupów w postaci modnych getrów, adidasów, pistoletów do masażu i innych bidonów z jonami srebra. To dokładnie … jestem ja.

I tak przygotowując się na swoją pierwszą wizytę w siłowni jakbym conajmniej rozgrywał kampanię w Warhammerze, nabyłem najnowszą inteligentną opaskę miBand 7. Wiecie, w końcu premiera, coś nowego i nadgarstek taki jakby weselszy się robi …

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

To co od samego początku popycha człowieka by uczynić ten pierwszy krok w sportowe życie … to ceny opasek, do których przyzwyczaiło nas Xiaomi.

Dostępne obecnie na rynku smartbandy od Xiaomi kupimy już w kwocie około stu złotych, przedostatni model to na ten moment wydatek mniej więcej 160 złotych, zaś najnowszy, to cena wahająca się miedzy 260 a 300 zł. No musiało być drożej. A jakże.

 

Chociaż nie ukrywam swojego żalu, że przy powrocie na siłownię nie towarzyszy mi Xiaomi Band 7 pro, który wzbudza u mnie więcej emocji.

Oczywiście stylistyką nawiązuje do samego Apple Watcha, a  prognozowana kwota Band 7 Pro wyrażana w złotówkach wyniosłaby ułamek ceny sprytnego czasomierza od Apple. Tylko pytanie, czy wersja pro od Xiaomi trafi na globalny rynek, czy tylko zadowoli potomków smoka.

Chińczycy jak zwykle robią to co potrafią najlepiej. Podglądają, kopiują i sprzedają taniej. Taki targ podróbek jak w Turcji, tylko rozlany na cały świat. I ma swoją stronę internetową. 

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Ale i tak się cieszę. Łatwiej wydaje się kilkaset złotych na taki gadżet, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do tych droższych, nie potrzebuje mieć dedykowanego smartfona, czy systemu. Dodam, że miBand 7 współpracuje zarówno z systemami Android, jak i iOS.

W przypadku tego pierwszego musicie mieć conajmniej wersję szóstą, zaś w przypadku iPhone’ów, musicie mieć minimalnie dziesiątą wersję iOS’a. To ta wersja, dzięki której mogliście wreszcie wysyłać odręczne wiadomości w iMessage.    

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Opaski sportowe to także styl życia i sposób na wyrażanie siebie, więc nie poprzestałem na podstawowej czarnej opasce z silikonu i kupiłem w Pancerniku kilka dodatkowych na każdy nastrój, porę dnia, roku i … fazy księżyca.

Nakleiłem również szkło ochronne, które także znajdziecie w naszym sklepie. Wszystkie akcesoria do nowej opaski od Xiaomi znajdziecie tutaj

I tu przy okazji ważna informacja. Pastylka miBand 6 pasuje do pasków od siódemki. Natomiast tej nowej pastylki nie wciskajcie do pasków od szóstki, bo owszem da się założyć, ale efekt jest wątpliwy. Dokładnie jak w przypadku mojego garnituru ślubnego.

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

A jeśli jesteśmy już przy poprzedniku to warto zaznaczyć, co się zmieniło i co doszło. To wciąż niezwykle lekka konstrukcja posiadająca tym razem nieco większy amoledowy ekran.

Choć mogłoby się wydawać, że nominalnie jest to mało znacząca zmiana, tak w rzeczywistości okazuje się, że ekran jest widocznie większy i przy tym utrzymujący swój znany kształt jednolitej pastylki bez żadnego fizycznego przycisku.

Przy tych proporcjach ekranu najlepiej ograniczyć się do najważniejszych potrzeb, co zresztą dla mnie było najważniejsze.

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Owszem, mamy tutaj choćby otrzymywanie powiadomień, ale czytanie treści w tak wąskim wierszu nie należy do wygodnych, poza tym kto ma jeszcze czas na czytanie tych mikroskopijnych powiadomień w trakcie wiosłowania w rwącym nurcie rzeki, czy zdobywania szczytu.

Zapomnijcie, że w trakcie wysiłku zdołacie zarządzać głośnością odtwarzanej muzyki. Chyba, że wyjmiecie z ust wykałaczkę. No i kiedy dacie ostro do pieca i będziecie spoceni jak na maturze ustnej z polskiego, to zapomnijcie o idealnej responsywności na dotyk. 

 

xiaomi-miband-7-recenzja

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Ale za to mamy wreszcie funkcję Always On Display współpracującą z naszymi wirtualnymi tarczami i jaśniejszy ekran, który godnie rywalizuje ze słonecznym dniem. Szkoda tylko, że jasnością ekranu wciąż musimy sterować ręcznie i w tym celu musimy kilka razu postukać w ekran.

Czy to był taki problem, żeby zrobić jakiś widget, albo rozwijającą się belkę? Jedyne co możemy w tej sprawie zrobić to dostęp do ustawień upozycjonować wyżej i włączyć tryb nocny, który będzie przyciemniać wyświetlacz.

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Mamy również pojemniejszą baterię wynoszącą obecnie 180 mah, chociaż to nie przekłada się na lepsze wyniki względem szóstki, co więcej, na tym polu miBand 7 zalicza regres.

Jeśli zechcecie skorzystać  z jednocześnie wszyskich dóbr jakie oferuje ta skromna sportowa biżuteria, to musicie liczyć się z tym, że co kilka dni będziecie łapać za magnetyczną ładowarkę i na około godzinę przerywać wasze pomiary.

W moim przypadku, kiedy ustawiłem opaskę pod swoje potrzeby, czyli pełny monitoring zdrowia łącznie z poszerzoną analizą snu, dwa treningi w ciągu dnia, włączonym always on display i jasnością w ciągu dnia gdzieś na poziomie 70 %, odnotowałem konsumpcję na poziomie około 60 % na dobę. 

To oznacza, że gdybym utrzymał systematyczność treningów, ale przy tym mniej bawił się samym zegarkiem, to wyszłoby pewnie jakieś 50 % na dobę, więc zasadniczo w moim przypadku dwa pełne dni na baterii to max  możliwości.    

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Regresem jest również pozbawione płynności poruszanie się po interfejsie, który czasami potrafi mieć drobne zwłoki i incydentalnie nie rejestruje poprawnie gestów. Ok, to jest dwie i pół stówy, nie powinienem narzekać, ale wcześniej te opaski chyba były jednak bardziej żwawe.

Ktoś chyba tutaj chciał napchać za dużo rzeczy naraz i zignorował moce przerobowe. Jeśli ktoś jest nadaktywnym osobnikiem realizującym się w wielu daleko stojących od siebie pasjach, to w SmartBand 7 znajdzie ukojenie.

Mamy tutaj wyszczególnione aż 120 aktywności, więc jeśli po partyjce brydża najdzie was ochota na skok o tyczce albo ubijanie śmietany, to miejcie pewność, że to małe draństwo za Wami nadąży.   

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

A już na pewno nadąży za rejestrowaniem waszego tętna, całodobową saturacją krwi, poziomu stresu, dystrybucją snu, a wszystko za pomocą optycznych czujników. Oznaką, że nasz mały towarzysz się o nas martwi będzie jak zawsze działanie silniczka wibracyjnego i przypomnienie.

Szkoda, że w ślad za tym nie mamy tutaj funkcji sos w razie krytycznych sytuacji. Poczułem się trochę jak w siłowni, do której się zapisałem. No bo przy wejściu trzeba odbić kartę i zeskanować odcisk palca by potem w szatni zamknąć swój dobytek w szafce na tradycyjną kłódkę …

Jako, że jest to zegarek dla aktywnych osób, które uprawiają również sporty wodne, to może być użytkowany podczas machania kończynami w basenie, jednak nie powinien przebywać pod wodą dłużej, niż jest to konieczne, zwłaszcza jeśli weźmie Was na nurkowanie.

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Każdy kto miał już do czynienia z opaskami od Xiaomi, wie, że towarzyszło im już wiele aplikacji takich jak choćby mifit, czy xiaomi wear.

Nowicjuszy uprzedzam, że obecnie najlepiej koszytać z aplikacji natywnej miFitness albo Zepp Life, które zresztą synchronizują między sobą wszystkie dane i statystyki. 

Z ciekawości porównywalem w trakcie treningu wartości przekazywane zarówno przez opaskę, jak i te wyświetlane na orbitreku, czy bieżni. I były to wyniki bardzo do siebie zbliżone tj. ilości spalonych kalorii, przebyty dystans, czy poziom tętna. 

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

To będzie trochę niedorzeczne w kontekście wszystkich wymienionych funkcji, ale ja w sporotwych opaskach najbardziej cenię sobie … alarm.

Jeśli tak jak ja postanowicie sobie, że będziecie rano przed pracą jeździć przez godzinę na rowerze, to musicie wiedzieć, że inne osoby przebywające w waszej sypialni niekoniecznie muszą podzielać wasz entuzjazm do wczesnoporannego wstawania.

Wibrująca opaska w tym wypadku to rzecz nie do przecenienia. Zupełnie jak dyskretne alerty przypominające o mówieniu komplementów albo napominające do używania ściągaczki wody w kabinie prysznicowej. Atmosfera w domu stała się dużo lepsza.

Jeśli do tego lubicie wygodę jaką daje płatność zbliżeniowa, to wiedzcie, że mi band 7 występuje również w wersji nfc. Właściwie wystarczyłoby dołożyć moduł gps i mielibyśmy tutaj wszystko. Tylko wtedy opaska zdychałaby prawdopodobnie jeszcze tego samego dna.       

 

xiaomi-miband-7-recenzja

 

Podsumowując. Ci, którzy korzystają już z opasek miband nie muszą czuć się jakoś przesadnie zazdrośni. Wasze opaski są wciąż fajne i naprawdę zastanówcie się, czy potrzebujecie już je zmieniać.

Ci, którzy zastanawiają się nad swoją pierwszą opaską mogą rozważyć zakup siódemki, ale niech koniecznie porównają ją z poprzednikiem i zastanowią co dla nich jest ważniejsze, bo w tym wypadku nowszy model wcale nie oznacza lepszego pod każdym względem. 

Wiecie, że dzisiaj przebyłem 14 kroków w trakcie snu i tego nie pamiętam? No, ale nieważne. Grunt, że się obudziłem, otrzymałem raport i dowiedziałem, że wczoraj byłem zdrowy. Mam nadzieję, że dzisiaj też się uda.

pixel do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium