
Kiedy wyjdzie GTA VI, to ...
Od jakiegoś czasu rozważałem zakup konsoli nowej generacji i w końcu umówiłem się ze sobą, że takową zakupię, kiedy wyjdzie GTA VI …
No i tak mijały kolejne lata i oto nagle nieoczekiwanie przydarzyło nam się „Dziedzictwo Hogwartu”, które to właśnie popchnęło mnie do rychłego zakupu Playstation 5, bo ja na taką grę czekałem dokładnie 22 lata temu, kiedy niestety wówczas dostałem to:
Dlaczego kupiłem Playstation 5
No dobra. Ale przejdźmy do bohatera dzisiejszego filmu, bo to, że się złamałem i kupiłem w końcu konsolę to jedno, ale dlaczego akurat plejka?
I tu powody są conajmniej trzy. Po pierwsze, samą markę darzę szczególnym sentymentem, bo to właśnie pierwsze Playstation było moim wielkim dziecięcym marzeniem by móc w domowym zaciszu ogrywać "Tekkena 3", czy "Gran Turismo 2".
Drugi powód, bardziej prozaiczny był taki, że po prostu chciałem spróbować czegoś nowego. Wiadomo, nie ma co przykładać do siebie Xbox'a 360 i Xbox'a Series X, ale mimo wszystko czułem, że będzie tu kilka wspólnych mianowników i rzeczy, które już jakoś znam.
Zależało mi na tym by poznać zupełnie nowy interfejs i filozofię od Sony.
No i wreszcie jest kilka ekskluzywnych tytułów właśnie na Sony, które wiedziałem, że będę chciał kiedyś ograć, chociaż trzeba też uczciwie zaznaczyć, że tych tytułów dla siebie nie widzę zbyt wiele i mam nadzieję na więcej w przyszłości.
Playstation 5: kupić zestaw, czy samą konsolę?
Zdecydowałem się na wersję z napędem w zestawie z dołączoną grą, a jako, że "Dziedzictwo Hogwartu" było powodem całego zamieszania, to w moim przypadku był to idealny zestaw na start i w dodatku całość kosztowała mnie równie 3 tysiące, co uznałem za cenę akceptowalną.
Szczególnie mając w pamięci nie tak dawne czasy, kiedy różne dziwne kompilacje zestawów dobijały nawet do 4 tysięcy - nie wspominając o ich ograniczonej dostępności.
Aktualnie, kiedy nagrywam ten film, można już bez problemu nabyć samą konsolę w wersji z napędem w cenie 2300 złotych, czyli dokładnie w tej cenie, w której PS5 debiutowała.
Więc jeśli nawet zdecydujemy się do tego na osobny zakup jakiegoś nowego tytułu, to i tak całość na starcie powinna zamknąć się w okolicach 2600 złotych.
Przy czym tutaj, od razu potencjalnego nabywcę namawiałbym na conajmniej jeszcze jeden dodatkowy zakup, a konkretnie na stację dokującą albo na stację ładowania.
Stacja dokująca do Playstation 5
Trzeba sobie odrazu powiedzieć, że ładowanie pada po kablu podłączonym bezpośrednio do konsoli nie jest tutaj najszczęśliwszym rozwiązaniem i dlatego już po kilku dniach zacząłem korzystać właśnie ze stacji dokującej, w tym wypadku od marki Fixed.
Ten produkt jest bliźniaczo podobny do tego oferowanego przez Sony, ale stacja od Fixed jest tańsza, jej wykonanie jest praktycznie na takim samym poziomie, zadbano tutaj o dodatkowe światła led, zarówno te biegnące wzdłuż obudowy oraz te, które informują nas o postępie ładowania.
A wszystko utrzymane w design’e charakterystycznym dla Sony. I wreszcie tę stację możemy podłączyć za pomocą przewodu usb-a do usb-c, co jest zawsze wygodniejszym rozwiązaniem, niż dołączony zasilacz do stacji od Sony.
Także po każdej dłuższej sesji growej wygodnie odkładam pada na stację, ładuję go i przy okazji cieszę oko tym zestawem, który fajnie prezentuje się na biurku.
A kiedy to podświetlenie za bardzo mnie rozprasza, to wystarczy, że przyłożę z tyłu palec do panelu dotykowego i jednym szybkim gestem mogę wspomniane ledy wyłączyć. Oczywiście akcesoria, zarówno te do gier, jak i te przeznaczone do smartfonów znajdziecie w naszym sklepie.
Playstation 5: wygląd
Na temat samego wyglądu konsoli nie chcę się zbytnio rozwodzić, bo już chyba wszystko co można było o niej powiedzieć zostało powiedziane.
Natomiast zaskoczył mnie rozmiar tego urządzenia, bo byłem pewien, że stanie sobie za subwooferem, nie rzucając się zbytnio w oczy, a tymczasem okazało się, że nawet w tym miejscu daje o sobie znać i cóż … taki jego urok.
Natomiast ten kto projektował wygląd przycisków odpowiedzialnych za wysuwanie dysku i zasilanie powinien mieć osobne miejsce … w piekle. Bowiem bardzo łatwo oba te przyciski ze sobą pomylić i frustracja gotowa.
No dobra. Ale jakie są w ogóle moje wrażenia z perspektywy, bądź co bądź nowicjusza, który na nowo zaczyna cieszyć się grami na tak zaawansowanej konsoli.
Playstation 5: moje pierwsze wrażenia
Przede wszystkim moje pierwsze wrażenia otwarła gra ASTRO's Playroom zaszyta w interfejsie, której zamysłem jest przeprowadzenie nas przez wszystkie możliwości jakie oferuje dołączony do konsoli pad dual sense.
I tutaj pierwszy raz uświadomiłem sobie jak dużo czasu minęło odkąd zachwycałem się możliwościami wibrującego pada od Xboxa 360.
Bo oto nagle w moich dłoniach ląduje urządzenie, które nie tylko mami moje zmysły haptycznymi wibracjami, ale ma także dotykowy panel, czujnik ruchu, adaptacyjne triggery, które potrafią genialnie zasymulować realny opór nacisku.
Czy wreszcie głośnik odtwarzający dźwięki, które mamy odczuwać blisko nas.
Teoretycznie zwykła platformówka w 3D zapewniła mi na starcie więcej wrażeń, niż niejedna gra, z którą do tej pory miałem do czynienia.
Dlatego każdemu polecam zacząć interakcję z konsolą właśnie od tej gry - przy okazji, oswoicie się z ergonomią tutejszych przycisków, szczególnie jeśli tak jak ja, macie w sobie jeszcze jakieś nawyki przeniesione z konsoli Microsoftu.
Oczywiście ci, którzy są w temacie od dawna, zwracają uwagę na to, że ten pad mógłby oferować dłuższą pracę na jednej sesji baterii, ale moje doświadczenie pokazuje, że jego możliwości odpowiadają … moim możliwościom.
Krótko mówiąc, nieczęsto ma miejsce sytuacja, kiedy dorwę się do konsoli na dłużej, niż godzinę, czy dwie, więc mnie akurat ten problem nie dotyczy.
Z rzeczy, o których również wiedziałem przed zakupem i które brałem pod uwagę, to oczywiście pojemność bazowego dysku, który teoretycznie nie daje tutaj zbyt dużej przestrzeni na dane, szczególnie biorąc pod uwagę, że średnio każdy duży tytuł potrafi bez problemu zająć nawet okolice 100 gigabajtów.
No i tu wszystko zależy nie tyle od tego w jakie gracie gry i jak dużo miejsca one zajmują, ale od tego jak gracie w gry.
W moim przypadku zakup i instalacja dodatkowego dysku ssd na ten moment mija się z celem, bo łapię się na tym, że zwyczajnie gram w jedną grę. Zależy mi na zachowaniu czystości odbioru danego tytułu, czyli dopóki go nie ogram, to nie chcę napoczynać kolejnego.
Szczególnie, że współczesne gry, mocną stoją na fabule, a ja lubię wracać do gry jak do napoczętej książki.
Jeśli chodzi o interfejs, to tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystko działa w bardzo prosty i intuicyjny sposób. Ekran główny składa się z aktualnie zainstalowanych gier i każda otwarta zakładka z grą oznacza zupełnie inny wygląd i oprawę audio, co zresztą bardzo przypadło mi do gustu.
Znajdziemy tutaj informacje o postępach, zdobytych trofeach, dodatki, oficjalne wiadomości, czy filmy zarejestrowane przez innych graczy w trakcie rozgrywki. Wszystko to zebrane w jednym miejscu.
Włożona płyta do napędu natychmiast uruchamia kopiowanie danych na dysk, równie sprawnie przebiega proces aktualizacji tytułów by te działały z najnowszą wersją konsoli.
System również umożliwia korzystanie z wielu popularnych aplikacji, chociaż ubolewam, że wspierana jest wyłącznie aplikacja Spotify do strumieniowania muzyki, więc niestety nie posłucham mojej biblioteki na Tidal'u, ale można to oczywiście jakoś przeboleć.
O ile w trakcie rozgrywek NBA miałbym ochotę posłuchać mojej playlisty, tak w przypadku gier fabularnych naturalnie wolałbym skupić się na oryginalnej ścieżce dźwiękowej.
W co zagrać na Playstation5?
No i tu wreszcie należy powiedzieć parę słów o samych grach, bo przecież to jest w tej całej zabawie najważniejsze. To co od razu zrobiło na mnie wrażenie, to to jak szybko wczytują się tytuły, które bądź co bądź mają do wygenerowania naprawdę olbrzymie ilości danych.
A pierwszym tytułem, który ograłem było oczywiście „Dziedzictwo Hogwartu”.
Moment, kiedy wychodzimy pierwszy raz na dużą przestrzeń otwartego świata w towarzystwie profesora Figa i widzimy rozbryzgujące się fale oceanu o wszechobecne skały i ten wyrastający przed nami horyzont, no zrobiło to na mnie niemałe wrażenie.
Nie wspominając o tym w jak misterny sposób został zaprojektowany zamek Hogwart i jego wnętrze.
Dalsze wrażenia płynące z grafiki i samej rozgrywki przesunął o kilka oczek wyżej Cyber Punk, a Red Dead Redemption 2 właściwie niejednokrotnie wprowadzał mnie w stan konsternacji, bo chwilami traciłem poczucie, czy jeszcze obcuje z grafiką, czy może jednak jest to już interaktywny film.
Wszystko oczywiście za sprawą ray tracingu, który wznosi odbicia świetlne na abolutnie nowy poziom jakości zbliżający gracza do jak najbardziej realnych doznań.
Czy warto kupić Playstation5?
Krótko mówiąc, Playstation 5 i dotychczasowe gry, z którymi miałem do czynienia niemal od pierwszej chwili przywróciły mi nie tylko radość grania za sprawą wciągających fabuł, czy poziomu interaktywności, ale także za sprawą postępu jaki dokonał się w oprawie graficznej.
Dla kogoś takiego jak ja, kto po długiej przerwie zasiadł na spokojnie do tej konsoli i ograł kilka pierwszych tytułów, które najbardziej mnie interesowały, jest to na ten moment absolutne spełnienie i poczucie, że nie była to jednak, jak się obawiałem, chwilowa fanaberia.
To rozrywka, za którą jednak trochę tęskniłem, a która jest dzisiaj na zupełnie innym poziomie.
Oczywiście do dyspozycji jest jeszcze cały przepastny katalog gier w abonamencie Playstation Plus, czy Playstation Store, ale podejrzewam, że tutaj tak prędko nie dotrę, chociaż już teraz ostrzę sobie zęby na ogranie kilku klasyków, które kiedyś były moim marzeniem.
Podsumowując, jestem zadowolony i uważam, że były to dobrze wydane pieniądze.
Dajcie konieczne znać jakie macie doświadczenia z tą konsolą i jakie możecie polecić tytuły gier, które najbardziej ujawniają potencjał tego sprzętu!