
USA kupuje Tik Toka?
Chińska aplikacja TikTok została oficjalnie wyłączona na terenie Stanów Zjednoczonych na około 12 godzin.
W tym czasie wywołało to histeryczne reakcje zarówno wśród użytkowników, jak i twórców, dla których platforma stanowi źródło zarobku.
Sąd Najwyższy podtrzymał ustawodawstwo nakazujące chińskiej firmie ByteDance wycofanie swojej aplikacji na terenie USA.
Jednak świeżo zaprzysiężony 47. prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, natychmiast wydał rozporządzenie wykonawcze, przewidujące 75-dniową przerwę w egzekwowaniu zakazu.
Trump powołał się na pierwszą poprawkę do konstytucji USA mówiącej o tym, że nie można ograniczać wolności religii, prasy, słowa, petycji oraz zgromadzeń.
Jednocześnie ByteDance zapowiedział, że będzie współpracować z prezydentem nad długoterminowym rozwiązaniem, które, jak można się było spodziewać, zmierzało od dawna w jednym kierunku.
Otóż rząd stanów zjednoczonych chce przekształcić TikToka w spółkę z 50-procentowym udziałem niewykluczającym dalszej współkontroli firmy przez obecnego chińskiego właściciela.
Podczas wydarzenia w Białym Domu Trump wyraził poparcie dla potencjalnego przejęcia TikToka przez Elona Muska.
Zaproponował również wspólną strukturę własnościową z rządem USA, który miałby partnerować sektorowi prywatnemu, między innymi w zakresie infrastruktury AI.
Nie była zatem przypadkiem obecność na wspomnianej uroczystości samego dyrektora generalnego OpenAI oraz wielu innych przedstawicieli największych firm technologicznych.
Jako potencjalnego nabywcę TikToka Trump wskazuje także amerykańskie przedsiębiorstwo technologiczne Oracle.
Firma ta już teraz odgrywa znaczącą rolę w operacjach TikToka, hostując większość serwerów tej platformy.
Xiaomi Redmi Note 14 melduje się w Polsce
Marka Xiaomi od lat jest znana z tego, że nie szczędzi nam wyboru i regularnie wydaje pokaźne ilości modeli swoich smartfonów.
W Polsce zameldowała się właśnie rodzina Redmi Note 14 oznaczająca łącznie 5 nowych smartfonów.
Na początek Redmi Note 14 startujący od kwoty 799 złotych w wersji 4g, zaś wersja 5G to koszt 1099 złotych.
Dalej mamy model Redmi Note 14 Pro ponownie występujący w dwóch wariantach, czyli 4G oraz 5G.
Model z łącznością 4G otwiera cena 1199 złotych, zaś wariant 5G to koszt 1799 złotych.
Naturalnie to nie jedyna rzecz jaka odróżnia specyfikację tych modeli, bo różnic jest tu więcej. I na koniec model Redmi Note 14 Pro+ 5G w cenie 2399 złotych.
Producent oczywiście opatrzył całość stosownymi promocjami.
Moją uwagę najbardziej zwróciła ta dotycząca najwyższego modelu, gdzie aktualnie przy zakupie otrzymamy w prezencie Air Fryer, czyli frytownicę beztłuszczową o pojemności 6.5 litra.
Jej regularna cena wynosi obecnie 389 złotych. Takie okazje, tylko u Xiaomi.
W tym miejscu miałbym do Was prośbę abyście dali znać w komentarzu, który z tych modeli z serii Redmi Note 14 wydaje się wam najciekawszy i nad którym warto się pochylić i go przetestować.
Tymczasem przypominam, że w naszym sklepie pancernik.eu pojawiły się już pierwsze akcesoria do nowych smartfonów od Xiaomi w tym przede wszystkim etui oraz szkła ochronne.
Przypominam także o naszej współpracy z Orlen Paczka, dzięki której możecie od poniedziałku do czwartku do godziny 22:00 złożyć zamówienie z gwarancją dostawy na następny dzień.
iPhone kopiuje Pixela?
We wtorek do sieci trafiło zdjęcie, które ma rzekomo przedstawiać prototyp nowego iPhone’a, co trzeba przyznać… wzbudziło sporo emocji.
Miejmy nadzieję, że to po prostu początek tych mało wiarygodnych informacji, które będą pomału rozgrzewać atmosferę przed wrześniową premierą.
Po pierwsze trudno uwierzyć w to, że rzekomy prototyp miałby należeć do nowej linii iPhone’ów, których premiera nastąpi dopiero za 8 miesięcy.
Sądząc po obecności pojedynczego aparatu, można domniemywać, że trwają jakieś eksperymenty stylistyczne.
Widoczny projekt jednak zbyt mocno nawiązuje wyglądem do obecnych smartfonów Pixel, więc nie należy się spodziewać, by Apple narażało się na zarzuty o plagiat.
Wiele osób zaczęło spekulować, że być może mamy właśnie przed oczami wygląd długo oczekiwanego iPhone’a SE.
Należy jednak wykluczyć taką możliwość, ponieważ producent zwykle bazował na dotychczasowych obudowach.
Inni z kolei twierdzą, że być może jest to słynny model Air, który ma cechować się nieprzeciętną smukłością.
To z kolei wpłynęłoby na ograniczenie podzespołów związanych z aparatem, dlatego oczekuje się, że otrzyma on pojedynczą 48-megapikselową matrycę.
Oczywiście bardzo chcielibyśmy aby Apple otrzepało swoją deskę kreślarską z kurzu i zaprezentowało zupełnie nowy projekt, ale miejmy nadzieję, że będzie to jednak coś bardziej unikatowego.
Ekościema by Apple?
Można odnieść wrażenie, że nie ma dnia aby firma Apple nie była o coś oskarżana.
Dopiero co omawialiśmy finał procesu, w którym firmie zarzucano podsłuchiwanie użytkowników i przekazywanie treści ich rozmów do innych podmiotów.
Teraz dowiadujemy się o rozpoczęciu dochodzenia karnego w sprawie oskarżeń sugerujących, że firma świadomie pozyskiwała tzw. „krwawe minerały” z Demokratycznej Republiki Konga.
Według Financial Times prawnicy działający w imieniu rządu Konga nazwali domniemaną sytuację „masową operacją prania pieniędzy i greenwashingu”.
Sugerują, że firma świadomie wykorzystała minerały dostarczane przez grupy zbrojne, które mają stanowić międzynarodowy łańcuch dostaw.
W połowie grudnia złożono skargi karne w Belgii oraz Francji przeciwko spółkom technologicznym zależnym od Apple.
W opublikowanym komunikacie prasowym czytamy następujące zdanie.
„Pokoloruj Apple na czerwono, a nie na zielono. To firma warta bilion dolarów, która musi być uznana za znającą konsekwencje swoich działań. Dość uciekania od odpowiedzialności i ukrywania się za fałszywą narracją o obronie łańcucha dostaw!”
Prawnicy napisali również do Przewodniczącej Komisji Europejskiej, aby poinformować ją o złożeniu zawiadomienia i poprosić o rozpoczęcie rozmów w tej sprawie.
Apple oświadczyło, że „zdecydowanie kwestionuje” roszczenia Demokratycznej Republiki Konga i oświadczyło, że jest „głęboko zaangażowane w odpowiedzialne pozyskiwanie minerałów”.
W zgłoszeniu do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd z 2023 r. Apple wskazało, że żaden z jego partnerów w łańcuchu dostaw nie finansował grup zbrojnych, które przejęły kontrolę nad kopalniami w Kongo lub w innych regionach.
Firma zaznaczyła również, że jej partnerzy nie byli zaangażowani w transakcje z takimi grupami.
Przypomnijmy, że mowa tutaj o regionie, który stanowi istotne źródło wydobycia cyny, tantalu oraz wolframu, czyli minerałów używanych w komputerach i telefonach komórkowych.
Cienki Samsung
Na temat premiery serii S25 wypowiedziałem się w osobnym filmie, więc nie chciałbym powielać tych informacji tutaj.
Za to chciałbym pochylić się nad zwiastunem, który zamknął wydarzenie Galaxy Unpacked - wzbudzając przy okazji falę prawdziwego entuzjazmu na sali.
Mowa tu o zaanonsowaniu przez markę czwartego flagowego modelu, o którym mówiło się od dawna.
Jego główną cechą miała być smukła obudowa i te przewidywania zostały spełnione, bo właśnie ta cecha stanowiła motyw przewodni filmu.
Samsung zdecydował się ostatecznie na nazwę Edge, a wygląd smartfona zdradza, że producent postawi w tym modelu na moduł z dwoma aparatami, gdzie najpewniej nie uświadczymy teleobiektywu.
Prawdopodobnie smartfon ten ma zająć pozycję pomiędzy modelem Plus a wariantem Ultra.
Według obecnych doniesień Galaxy S25 Edge będzie dostępny w pierwszej połowie roku.
Sam dyrektor Samsunga miał powiedzieć, że „ marka próbowała połączyć wszystkie zalety S25 Ultra w smuklejszej obudowie", co każe przypuszczać, że uświadczymy tutaj flagową specyfikację.
Również cena ma być niższa od modelu Ultra.
Jak więc widać, koreański gigant wrócił do oznaczenia, które kiedyś oznaczało zakrzywiony ekran smartfona, choć w tym wypadku mamy do czynienia z zupełnie płaskim panelem.
Producent nie zdradził specyfikacji technicznej, choć możemy założyć, że na pokładzie znajdzie się Snapdragon 8 Elite w wydaniu Galaxy.
Najwięcej pytań wzbudza jednak sama technologia baterii w tym urządzeniu.
Przewiduje się, że telefon zostanie szerzej zaprezentowany podczas targów MWC w Barcelonie, które odbędą się w pierwszym tygodniu marca.
OnePlus 13 i lepsza wydajność aparatu
Pora na chwilę prywaty.
Otóż chciałem bardzo podziękować za Wasze jednoznacznie pozytywne przyjęcie mojej recenzji OnePlusa 13, którą zrealizowałem w zupełnie inny sposób, niż ten, do którego Was przyzwyczaiłem.
Otóż postawiłem na formułę, która, nie ukrywam, daje mi zdecydowanie większą satysfakcję tworzenia i pozwala poczuć, że nie muszę się ograniczać w swoich pomysłach.
Jednocześnie miałem z tyłu głowy to, że nie tworzę recenzji dla siebie, ale dla Was, więc Wasz odbiór miał ostatecznie zdecydować, czy taki sposób podejścia do recenzji będę dalej rozwijać.
Jak widać, mój nowy pomysł spotkał się z Waszym entuzjazmem, a Wasze liczne komentarze dały mi sporą dawkę motywacji, którą rzecz jasna, chcę przekuć na kolejne takie produkcje.
Jeszcze raz, bardzo Wam dziękuję!
A skoro mowa już o OnePlusie 13, to warto w tym miejscu wspomnieć, że w drodze jest już kolejna aktualizacja dla tego smartfona.
Około tydzień temu został udostępniony pierwszy globalny pakiet poprawek, a już na horyzoncie pojawia się kolejny.
Nowa aktualizacja jest obecnie wdrażana tylko w Indiach, ale wkrótce powinna rozprzestrzenić się na inne regiony.
W dzienniku zmian możemy zauważyć, że główny nacisk został położony na poprawę wydajności aparatu.
Możemy więc oczekiwać lepszych kolorów na zdjęciach zrobionych w trybie Master.
Dodatkowo, zdjęcia wykonane tylnym aparatem w trybie Photo będą miały poprawione odcienie, a sama jakość zoomu oraz stabilność aparatu ulegną poprawie.
Dodatkowo poprawiono stabilność zarówno Wi-Fi, jak i Bluetooth, a w przypadku tego drugiego rozszerzono również kompatybilność.
Na koniec firma odnotowuje również poprawę ogólnej stabilności i wydajności systemu.
To jest ten moment, kiedy sekcja komentarzy pozostaje do Waszej dyspozycji.
Tymczasem dziękuję za Wasz czas i uwagę. Pamiętajcie o subskrybcji naszego kanału. Do zobaczenia i do usłyszenia.